Zobacz inne przepisy
Przepis na: Pyzy
Przepis:
Wypowiedzi na forum
Wypowiedzi pojawiają się automatycznie i nie muszą dotyczyć opisywanego obiektu-
Re: Znajdźmy Pyzie pracę!
, bardzo schorowanymi ludźmi wymaga zupełnie nieróżanej konstrukcji psychicznej. Tutaj potrzeba raczej kogoś takiego jak Fela - decyzyjnej, zdecydowanej osoby z silną osobowością, takiej która łatwo nawiązuje kontakt i szybko rozwiązuje problemy. Pyza to całkiem inna para kaloszy. Uległa, zahukana
-
Re: Zaręczyny Pyzy
bupu napisała: > No to ja znowu lu cytatem, tym razem z TiR: > > Fryderyk był smukłym blondynem o jasnych oczach ukrytych za szkłami > okularów i właściwie cały wyglądał tak, jakby był za czymś ukryty. Pyzę wielbił > bezkrytycznie, > nazywał ją - nawet przy
-
Re: Zaręczyny Pyzy
Ciekawe czy sam narzeczony potraktował to poważnie. Bo na dobrą sprawę nie wiemy jak wyglądały te frycowe oświadczyny. Jedyne co wiadomo, to, że Pyza zadzwoniła i poinformowała, że się zaręczyła, kropka. Także tego... -- Stowarzyszenie
-
Re: Zaręczyny Pyzy
stawiać dziadydze, w trakcie wyjazdu uczynił pierwszy krok na drodze pojednania z Pyzą, pisząc tego zasadniczego maila. To nie jest człowiek, który czeka aż problem rozwiąże się sam. -- Stowarzyszenie Nieanonimowych CKNUKów
-
Re: Znajdźmy Pyzie pracę!
gdziekolwiek wystepuje Pyza "jakas" - owszem, w CP bodajze. Mowa o tym tomie, w ktorym braciszka szpicla bierze za frak i odstawia do jego pokoju, a dziadowi mowi otwartym tekstem, ze w sprawie jej slubu nie ma on nic do gadania. I ze ona zrobi, jak zechce, co faktycznie robi. Ale to byl ten jeden jedyny raz
-
Re: Pyzy za mna chodza :)
> Jak mam ochotę na pyzy (rany, dawno nie jadłam!), to kupuję gotowe.< A mozesz polecic jakies miejsce, gdzie moge kupic? W Auastralii, w polnocnym Queensland.
-
Re: Zaręczyny Pyzy
urządzał sobie takie seanse między nauką, to wyjaśnia czemu miał czas dla Pyzy tylko dwa popołudnia w tygodniu. -- Stowarzyszenie Nieanonimowych CKNUKów Kalarepa&Klops
-
Re: Pyzy za mna chodza :)
Myślę, że może się udać, ale to już nie to. Wczoraj jadłam doskonałe kartacze w knajpce na Mazurach, mniam. A w Warszawie zaglądam czasem do "Pyzy, flaki gorące! " na Brzeską albo na Podwalu.